wtorek, 14 lipca 2009

Co robić (1)

niedziela, 12 lipiec 2009

Cień dnia

 
..co robić..?
..
..pójść na Stadion, do lasu,albo na Brusznię, też do lasu, albo na Białogon, albo na Słowik wędrować?
..
Wróciłem już wieczorem mocno skołowany z takiej wędrówki, prawie na Białogon; spore zmiany i na tej trasie po pięciu latach zaledwie!
Trochę nowych domów, ale co ważniejsze; te które były i wtedy, teraz są zadbane i całkiem inne.
"Tubylcy podpatrzyli, jak się to robi.." -" i" każdą sadybę chcą mieć jak bungalow" - ..ale doszedłem tylko do polowy trasy na Białogon z Osiedla.
Dzień już odchodził i słońca nie było widać, łapaliśmy łapczywie z Canonem te ujęcia - najlepsze; graniczne.
..
Małą chatynkę przekształcili w całkiem ciekawy lokal i sklep zarazem..z mini-ogródkiem!, aż wstąpiłem i. kupiłem bułkę z jagodami, a nawet siebie zaskoczyłem; poprosiłem o dwa bilety MPK, jakbym nie miał już sil.
..o dziwo bilety MPK były, także ulgowe, a nawet oferowano obiad!, ok.21.! - "czy to nie przesada..?" - ale głośno podziękowałem i chwilę siedliśmy w "ogródku.." i zaraz wracaliśmy spokojnie z Canonem.
..
Wtedy właśnie, wczoraj wędrując w szpalerze krzaków , udało się wreszcie; uchwyciliśmy z Canonem w sposób niewątpliwy
CIEń dnia !
Zatem byłem poruszony i gdy dotarłem na Osiedle, wszystko widziałem inaczej.
Większe bloki zrobiły się mniejsze, a mniejsze wprost zabawne i ta zieleń; tuz kolo BLOKU bylem jak się okazało, ale pomyliłem go z innym, i szedłem ścieżką do połowy łączki..
Patrzałem na blok przede mną; "nawet on wyładniał..i widzę cały..zgrabny.." - a był to blok naprzeciw, mniejszy o jedną klatkę jak się okazało w tej chwili.
Stałem na łączce speszony, odwróciłem się do BLOKU, umiejscowiłem i posmutniałem.
Na drzwiach sąsiedniej klatki, bielała nieomylnie klepsydra.
.."czyja..?"
Patrzałem z niedowierzaniem; Stanisław P..(67) zmarł 8.lipca, pogrzeb w poniedziałek 13.lipca, nabożeństwo żałobne tutaj w Kościele na Osiedlu,pochówek na cmentarzu w Masłowie.
..
Często widywałem Stanisława P..,wędrował na rowerze, jak się domyślałem na grób żony, która nie tak dawno zmarła - teraz wiem, że ten grób jest aż w Masłowie.
Pozdrawialiśmy się "od zawsze..", ale nie rozmawialiśmy nigdy; do wczoraj nie znałem nawet imienia.. a rozmowa? Może chwilę 31. temu na samym początku; naprawił awarię w kontakcie, co umożliwiło podłączenie żyrandola etc. Był życzliwy i lubiany; świetny elektryk; ubolewał, że mamy aluminiowe przewody ; "wszystko do wymiany".
..
Zatem nie ma przypadków; jakby nie ta wędrówka, nie dowiedziałbym się w porę,to oczywiste; bo nawet wcześniej przechodziłem
obok i nie zauważyłem.
"Przewody jednak przetrwały, a.." - jakbym usłyszał uwagę, - ach Blaise Pascal, jakie to marne wszystko i zarazem niezwykłe, wręcz boskie..
Posted by Picasa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz