środa, 15 czerwca 2016

NOC

Panie Prezesie, gratuluję wypowiedzi tutaj, szkoda że dopiero teraz...ale cieszę się, ze w ogóle!
 Tak, udział w REFERENDUM był naszym prawem: nikt nie miał prawa tego kwestionować
 - ani namawiać do wyrzeczenia się - jak podobno głoszono w Kościołach.
 Jeśli to prawda, że tak było - to w Kielcach wszyscy wiemy dlaczego tak się działo
 (JE ks.Biskup Senior tak chciał - choć w pierwszej wersji 1 maja w Katedrze mówił o głosowaniu, ale za...)
Otóż jest faktem, że "niepójście" na referendum było aktem wyboru obywatela,
ale jednocześnie WYRZECZENIEM się prawa do wypowiedz
i i uczestnictwa w ważnym akcie demokracji bezpośredniej.
Nie ma to nic wspólnego z "demokracją" .
Co się odnosi również do mnie osobiście to bardzo żałuję!, że tak łatwo posłuchałem apelu Pana Prezydenta Lubawskiego: dostałem dwie, albo trzy widokówki z takim zaleceniem .
 Może nawet obawiałem się "nie posłuchać"?
To przecież władza: urzędujący Prezydent Miasta!
Lecz cóż..
. W poniedziałek już byłem zdegustowany, teraz czuję się po prostu oszukany i nie mogę spać przez to!
ad vocem

http://www.henrykmilcarz.pl/aktualnosci/kwadrans-polityczny/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz