czwartek, 22 października 2015

Déjà vu

niedziela, 7 października 2007

Znacząca przewaga

Nokia Notiz : Czlowiek polega na tym , co cierpi. Takze Blogier .
Motto : Mądrość ma istotna przewagę , że może podawać się za glupotę - ale odwrotnie jest to raczej trudne.
(Kurt Tucholsky (wolny przekład)
..
Tak sobie wlasnie wedruje po tych Kielcach: wpadnę tu,.. ,albo tam - ... co mi pozostalo?
Dziś niedziela nieparzysta , co oznacza wielki plus w mojej sytuacji , - nie poszczę wtedy .Idę sobie na posiłek gotowany do Jagienki jak gość prawdziwy !
..
.Spotykam znajomych - i pan Marian(Pilot )chce mnie wyciągnąć na szachy aż do Dąbrowy - ale wcześniej na Stadion Szkolny na KSM -  tam jest dziś darmowe piwo "Strzelec" .
..
Jedno i drugie ciekawe , ale jeśli zleci się tam amatorów z całych Kielc - to będzie najwyżej po puszce!.. - powątpiewam.

Rozstajemy się jednak w zgodzie -   Pan Marian też nie przyąal mojej propozycji :  do Hali na Zytnia  chodźmy..,będzie spotkanie z Panem Premierem Jarosławem K.!
 - Gość patrzy na mnie jakbym się urwał - i żegna się szybko !
..
 Nawet nie chciał wspólnie posiłkować przy jednym stoliku !
Oj niedobrze , niedobrze - myślę ciągle potem..
 - dla P i S - niedobrze - bo jakoś nikogo nie udało się namówić na tę konwencję P i S - co świadczy , ze " odrzuceni" -  to moje środowisko , także P i S odrzucają w szczególności
.. - a politykę wszelką w ogólności .
Powędrowałem więc sam , około 1.5km z Jagienki - właściwie w jednym ciągu ulic- Grunwaldzka-Żytnia.
 Musiałem tam pójść! - w końcu to mój plac zabaw - w dosłownym sensie ..Dokładnie vis a vis Hali w dzieciństwie kilka lat mieszkałem ,  tam gdzie jest Hala i wokół były dzikie tereny ze strumykiem ,łąkami , polna droga - także "boisko" - wiec czuję się wrażliwy i odpowiedzialny
jak  tam coś się dzieje .
Bylem na miejscu ok.14.30 - a spotkanie wyznaczono na 15.
Wpuszczali przez trzy bramki - a każde drzwi były otwarte do połowy .
Ludzi było sporo pod halą - jakieś 250 - 300 osób -  tak;najwyżej 300.
Jednak procedura prześwietlania i rewizji torebek - była uciążliwa .
Poza tym ludzie wśród których stałem byli jacyś narwani,
 tłoczyli się niepotrzebnie i pchali - po kwadransie, albo i dwudziestu minutach wycofałem się poobijany i  podduszony
.Był to sztuczny ścisk .
Jednak nie zrezygnowałem
. Musze zobaczyć Pana Premiera - i już!
  Kiedy Go jeszcze zobaczę tak z bliska i na żywo - jak nie dziś ?
 W tej roli oczywiście..
-  w ogóle , to może się
 i kiedy znów na jakim spotkaniu w tych Kielcach pojawi ,albo i ja gdzie pojadę - a On tam akurat będzie ?
Odczekałem parę minut -
i za drugim podejściem nie miałem już na plecach gminnych narwańcóow :Borowcy mnie prześwietlili - torbę kazali otworzyć - włożyli tam jakiś czujnik : kurtkę już wcześniej zdjąłem
 - i nawet mnie nie obmacywali .
Ale z wejściem na widownie nie było takie proste
.Ludzie biegali wokół - bo kierowali tylko na górne trybuny - lecz tam nie było przejścia
.Górne trybuny - nie były moim typem - b znam ten obiekt : nie ma wentylacji - i na górze jest jak w piekarniku .
Optowałem za wejściem na parter pilnowanym przez kilku postawnych gości - ale między ich głowami udało się zobaczyć trybunę..
 Potem stało się to co mialo sie stać ,
czyli zaczęto wpuszczać tym jakby głównym wejściem i spokojnie się ulokowałem : najpierw usiadła Pani Anna Ś. dyrektor DPS -  potem wypatrzyłem wolne miejsce i dla mnie .
Tak więc z tej wygodnej pozycji - patrzylem to na duzy ekran - to na trybune .
Wystapien nie ma sensu omawiac, tym bardziej notowac .Same tezy i hipotezy .
Podobalo mi sie jedynie wystapienie Pani Zyty Gilowskiej - bo bylo krotkie i konkretne - a najbardziej Jej definicja polityki , ze jest to walka zacieta , i nie ma miejsca na sypanie kwiecia przez dzieci - zatem wybierajcie wojownikow - a nie miglancow - apelowala Pani Wicepremier - i.. nie zapominajcie o drugiej plci - dodala.
Wzbudzila entuzjazm. Poniewaz "sto lat "odspiewano jej na wstepie - na "dzien dobry" -na zakonczenie byly standing ovation - zreszta kazdy z mowcow ja mial - ale moim zdaniem , tylko w tym przypadku bylo jakies uzasadnienie .
Co mnie strasznie jednak gnebi - to nie to , co sie tam mowilo .
Gnebi mnie jak sie to mowilo - i jakie budzilo owacje .Draznili najbardziej krzykacze z trybun - zupelnie jak dawnej .Mowcy - nawet tak nieprzygotowani jak Pan Minister Mozesowicz(?) - mowili butnie - jak nawiedzeni - operowali prymitywnymi frazesami .Same tezy - nic konkretow .Otoz wlasnie tenze Pan Mozesowicz(?)zapewnial ,ze P i S wykona to co obiecuje - bo tego dopilnuje "chlop polski".
Oczywiste , ze on-line notatki muszą być ostrożne i powściągliwe .To jest jakby szkic - dosłownie notatnik , albo konspekt .Mogę tylko powiedzieć teraz ,ze było to jedno wielkie udawanie - istnienia jakiegoś programu , jakiegoś planu działania - którego zwyczajnie nie ma . Są tylko funkcje , obstawa ,trybuny i klakierzy .Właśnie ta reakcja na oczywiste frazesy - jest porażająca !.Jasne -  że, część tych ludzi przywieziono z "TERENU",który jest BARDZIEJ ZACOFANY aniżeli Kielce - TO OCZYWISTE .
Cale lata tułałem się na niezliczonych kontrolach  po "kielecczyźnie"- i wiem dokładnie jak to wygląda - czy dużo się zmieniło .?
Jednakże , od ludzi wykształconych - a Pan Premier zaznaczał, że ma tytuły - należy oczekiwać jakiegoś poziomu retoryki . Tym więcej od polityka , który sprawował urząd Premiera RP spodziewałem się - jakiejś konkretnej relacji o dokonaniach w końcu - prawie dwóch lat rządów  w komfortowej sytuacji gdzie Prezydentem RP był Brat - bliźniak.
Jak żałosne było  wzbudzanie entuzjazmu trybun po raz kolejnym pytaniem : co zrobiła opozycja przez te dwa lata ?
..
Ależ tak!..,ale co miała zrobić - przecież nie rzadzila . Czy bardzo przeszkadzala?
Powiedziałbym wprost - moim zdaniem opozycja nie istniała ,  i tam nie ma  przywództwa sensownego - szli na pasku - od akcji do akcji .
Poza tym , gdyby się tak zdarzyło ,ze obejmą rządy - których nie chcieli przyjąć - mając władzę podaną na tacy -
- wówczas zamieszanie być może będzie jeszcze większe .
Brak programu , brak wiarygodnych ludzi etc . Tak wiec - twierdzenie o opozycji - i pytanie co ona zrobiła - po raz kolejny - jest pustym chwytem retorycznym , na marnym poziomie .Co jest jednak jeszcze gorsze od tego co nie zostało powiedziane - a było najważniejsze : Pan Premier - nawet jednym słowem się nie zająknął o swoich dokonaniach w pakiecie "Polska Solidarna" - czy tez państwo solidarne ! Ani słowa nie było o polityce społecznej - o osławionej "diagnozie społecznej" jakiegoś Pana Profesora , gdzie się twierdzi , że bezrobocia już nie ma - a tych prawie 1.8 miliona zarejestrowanych bezrobotnych to
oszuści i wyludzacze swiadczen(jakich swiadczen?). Jaka to byla impreza dzis ?
Mowia ,ze konwencja - bo na koniec bylo confetti ! - spiewy etc ?Spiewak ! Orkiestra strazacka ! I co z tego ?
To było wielkie udawanie , spektakl władzy odchodzącej , albo raczej żal po władzy utraconej .
Ta cala celebracja z tyloma wozami : stoję z takim znajomym ,on ma rower - już po tym wszystkim , i czekamy ,aż wyjdą z hali.Może maja naradę ?- mówię ostrożnie - jakieś pożegnania - ?
Dwa tygodnie to bardzo mało czasu .
Gość obok pokazuje na Mac Donalda tuż kolo hali -  mówi ,ze pewnie żarcie im przynieśli na drogę
To rozumowanie - może byc sluszne , ale - jeśli przywieźli obiad Panu Premierowi i
dwom Wicepremierom i Panu Ministrowi Rolnictwa - i komu tam jescze - to na pewno nie z Mc Donalda !
Tak .tak - jak bylo spotkanie w tejze Hali z Panem Markiem Polem w 2001 r.o tej porze - tez mieli bankiet potem , ale jakie porownanie . Wszedlem swobodnie z torba jeszcze wieksza - i choc to bylo juz po 11 wrzesnia - nikt mnie nie kontrolowal - a to dzis ,to juz byla przesada . Chyba ,ze - jest az tak zle ?Po pol godzinie albo 40 minutach -oto z wyjscia pojawili sie najpierw dwaj Borowcy , a wczesniej jakas limuzyna wjechala na chodnik tuz pod schodki ! Jak na filmie - zatrzymano ruch - kilka wozow wlaczylo swiatla - i oto - pojawil sie Pan Premier ze swita - a najwierniejsi tutaj zapalency wzniesli rece - i zaczeli bic brawo - i to samo co na hali , a jakze pamietne "dziekujemy , dziekujemy" a Pan Premier tam gdzies krazyl i znikal mi za samochodami - to znowsie pojawial - wreszcie wsiadl - i odetchnalem z ulga ,ze nic sie nie przytrafilo jednak.Jeszcze tylko zgoniono ludzi blokujacych odjazd - a na balkonach przy Zytniej vis a Vis hali - tez byli widzowie - a na pierwszym pietrze pod numerem 24 gdzie kiedys mieszkal Andrzej K. - mlodszy ode mnie i nim sie opiekowalem - wiec tam
to stali sympatyczni ludzie - i "on"filmował !
Równie dobrze.. , no tak , - nie mówmy ,ale to oni wprowadzili niesłychana atmosferę - groźby , na każdym kroku - nie tylko dziś .I po co Pan Premier twierdził dziś ,ze P i S to partia radości zaufania i spokoju -(cytat nie dosłowny, ale sens taki)
Więc stąd mój cytat na wstępie .także co do sensu - o tej mądrości , która może udawać głupotę - ale kiedy jest odwrotnie -
 to dodam od siebie ,- jest żałośnie wręcz strasznie - jak dzisiaj .
Bywaj Justi..!

 Jeszcze dwa tygodnie tej zabawy -  potem będzie znacznie lepsza - mamy to jak w banku.

Déjà vu

Notatnik Pascala

pascalalter.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz